IMG_4091

Kyokai Sushi Bar – smaki kraju Kwitnącej Wiśni

Wprawdzie podróż do Japonii jeszcze przed nami, ale coraz bardziej przekonujemy się do azjatyckich smaków. Tym razem wybraliśmy się na sushi do poznańskiego City Parku. Bardzo lubię tam wracać, bo jest to miejsce z czymś więcej niż ciekawą architekturą i dużym zapleczem gastronomicznym. Już po przekroczeniu bram czuje się w nim niesamowitą atmosferę, którą ciężko opisać. Zajrzyjcie tam sami.

IMG_4111

 

Jest to nasza pierwsza wizyta w Kyokai. W niewielkim pomieszczeniu widać połączenie motywów japońskich z nowoczesnym designem. Sercem restauracji jest bar, przy którym pracują sushi masterzy. Można zjeść bezpośrednio przy barze podpatrując ich pracę lub przy stoliku na piętrze. Wybieramy opcję pierwszą i już wtedy trudno ukryć nam zaskoczenie – sushi płynie do gości na kręcącej się taśmie. Przysmaki serwowane są na talerzykach o różnych kolorach. Każdy kolor talerzyka ma swoją cenę, dlatego od razu wiesz ile zapłacisz. Ceny wahają się pomiędzy 11 a 35 zł. Dostajemy kartę i ponownie czujemy się zaskoczeni. Propozycje z sushi zajmują aż 3 strony – maki, hosomaki, nigiri, sashimi, a wszystko to z różnymi gatunkami ryb i owoców morza, a na dodatek przygotowywane na kilka sposobów. Np. jeśli macie ochotę na łososia to znajdziecie tam tradycyjną surową rybę, ale też rolki z łososiem opiekanym, sushi z tatarem z łososia, łososiem gravlax, w tempurze, na ostro itp. itd. W menu nie brakuje też zup, japońskich przekąsek i dań głównych. Jest z czego wybierać!

IMG_4079

Sushi master bardzo swobodnie nas zagaduje i doradza w kolejnych zamówieniach. Trochę dzięki jego poleceniu, a trochę dlatego, że mamy ochotę spróbować czegoś nowego, decydujemy się na futomaki z tatarem z łososia, futomaki z krewetkami w tempurze i ostrym sosem, futomaki z tuńczykiem i ogórkiem i rolkę z łososiem, awokado i serkiem philadelphia, a do tego lampkę białego wina.

IMG_4075

Każda rolka bije na głowę te, które miałam okazję jeść wcześniej w innych miejscach. Nie wiem, czy to wysokiej jakości składniki, czy po prostu ekskluzywny charakter tego miejsca, ale zachwycam się przy prawie każdym kęsie. Moim zdecydowanym faworytem są futomaki z krewetkami w tempurze i ostrym sosem. Chrupiące ciasto i świetnie zachowane proporcje pomiędzy ryżem, a „dodatkami” sprawia, że sushi smakuje obłędnie. Wśród naszych wyborów zdecydowanie najsłabiej wypada tuńczyk. Rybka była soczysta, ale sushi jako całość wydawało się trochę mdłe, brakowało przełamania smaku, dlatego zjedliśmy je z większą niż normalnie ilością sosu sojowego. Zamówiliśmy też yakitori z kurczaka w marynacie teriyaki, czyli japońską wariację na temat szaszłyka. Grillowane, ale soczyste mięso w połączeniu ze słodkawym sosem bardzo mi smakowało.

IMG_4118
Warto wspomnieć też o dwóch innych aspektach. Obok nas siedziała para bezglutenowców, którzy nie mieli żadnego problemu z zamówieniem odpowiedniego dla siebie jedzenia. Drugą bardzo pozytywną cechą jest to, że miejsce jest przyjazne dzieciom, w menu są zestawy dziecięce, a obsługa reaguje  na małych klientów, których nie brakowało,  bardzo pozytywnie. Za wspomniane wyżej przysmaki i dwie lampki wina zapłaciliśmy 157 zł. Ceny niestety nie należą do najniższych. Mimo to w piątkowy wieczór klientów nie brakowało, dlatego jeśli planujecie wizytę, warto chwilę wcześniej zadzwonić i zarezerwować miejsce. Sushi-masterzy i kelnerki są bardzo pomocni, a atmosfera ciepła i przyjemna. Ciekawe doznania smakowe i kulturowe są gwarantowane. Jeśli macie ochotę na sushi w Kyokai, zajrzycie na naszego Facebooka, mamy dla Was konkurs!

***Post powstał we współpracy z restauracją Kyokai. Otrzymaliśmy od nich bony na kolację dla nas i naszych Czytelników. Nie wpływa to na naszą ocenę, ponieważ uniknęliśmy specjalnego traktowania przeprowadzając wizytę incognito. Jeśli jesteście zainteresowani pojawieniem się na naszym blogu informujemy, że jest to jedyna opcja współpracy.

No Comments

Post A Comment